Z prasy: Rankingi i reformy
Dariusz Sałajewski| Prezes KRRP
Felieton ukazał się w Rzeczpospolitej
Wśród krajów Unii Europejskiej w wydatkach na sądownictwo (0,5 proc. PKB) mamy miejsce na pudle. Jesteśmy powyżej środka w stawce, gdy chodzi o nasycenie profesjonalnymi prawnikami (108 na 100 tys. mieszkańców). Znacznie wyższe niż u sąsiadów jest u nas przekonanie o niezależności sądów od władzy wykonawczej (45 proc. badanych wobec np. 21 proc. na Słowacji). Te trzy wybrane z ostatniego raportu Komisji Europejskiej dane zasługują na szczególny komentarz. Formułuję go z pozycji praktyka, ale i reprezentanta samorządu radcowskiego, uczestniczącego z mocy ustawy w kształtowaniu i stosowaniu prawa. Trójpakiet danych z ostatniego raportu KE wskazuje, że zbędne jest dodatkowe inwestowanie w aktywa, trzeba za to efektywnie wykorzystywać istniejący potencjał, głównie niematerialny (powiedziałbym nawet: intelektualny).
Składowa pierwsza tego pakietu – wydatki na sądownictwo. Są, jak widać, niemałe. Pytanie, czy właściwie wykorzystane i czy usprawniają wymiar sprawiedliwości. Na to pytanie już tak oczywistej odpowiedzi w raporcie KE nie znajdziemy. Spraw sądowych w toku nie ubywa, czas oczekiwania na rozstrzygnięcie w sądzie powszechnym nie skraca się. Nowości elektroniczne nie są w pełni wykorzystywane. W tym rankingu plasujemy się w dolnej części europejskiej tabeli. Większość działań, jeśli nie wszystkie, powinna koncentrować się na organizacji procesu rozpatrywania spraw przez sądy powszechne, po wcześniejszym wyeliminowaniu tych, którymi nie muszą się zajmować, a mogłyby mieścić się w gestii szeroko pojętej administracji lub być załatwiane przez instytucje (np. banki) i zawody zaufania publicznego (adwokaci, notariusze, radcy prawni) na podstawie zadań zleconych przez państwo. Sądy karne niepotrzebnie zaśmiecone są chociażby rozpatrywaniem wykroczeń drogowych.
Nieuzasadnione jest też utrzymywanie dualizmu ścieżek, sądowej bądź notarialnej, w stwierdzaniu praw do spadku. Uzasadnione jest natomiast ustawowe rozszerzenie na profesjonalnych pełnomocników kręgu podmiotów mających dostęp do bazy danych osobowych z rejestru PESEL, na użytek prowadzonych spraw sądowych. Miałoby to zapobiegać przedłużaniu się rozpoznawania sprawy przez sądy, nierzadko z powodu żmudnych czynności ustaleniowych.
W anonsowanych przez resort sprawiedliwości założeniach reform sądownictwa (oficjalnie i ostatecznie jeszcze niezaprezentowanych) wiele zasługuje na uznanie. Cieszy, że przed przygotowaniem założeń ministerstwo zwróciło się do środowisk prawniczych (mówiąc prościej, frontowców) o propozycje i uwagi. Wiem, że spłynęło i spływa ich sporo. Mam nadzieje, że nie będą lekceważone.
W reformowaniu wymiaru sprawiedliwości nie sposób nie wykorzystać potencjału już ponad 50 tys. profesjonalnych prawników (radców prawnych i adwokatów). Dwie piąte z nich trafiło do zawodu w ostatniej dekadzie. Kolejni (ponad 50 tys.) odbywają aplikacje. Ciekaw jestem, jak pracujący nad projektami reform będą chcieli zagospodarować ten kapitał.
Rozważane jest przywrócenie odrębności proceduralnej i instytucjonalnej sądownictwa gospodarczego (po raptem kilku latach), a przy tym wprowadzenie przymusu adwokacko- radcowskiego w niektórych rodzajach tych spraw, w szczególności w postępowaniu drugoinstancyjnym. Byłoby to działanie konsekwentne – w następstwie otwarcia dostępu do zawodów radcy prawnego i adwokata, a także ruch zapobiegający amatorszczyźnie procesowej wydłużającej postępowania, niekiedy jeszcze przed fazą rozpoznawczą co do meritum.
Mając zaufanie do raportu KE, nie sposób nie cieszyć się z przekonania społeczeństwa polskiego o niezależności sądów od władzy wykonawczej. Przeczy to nierzadko pochopnym wnioskom odmiennym, tworzącym często bardziej atmosferę sensacji niż potrzebnej tu powagi. Plany reformatorskie dotyczące sądownictwa powinny mieć na uwadze, aby wśród ich skutków – nawet niezamierzonych – nie pojawiły się takie, które miałyby zaufanie do niezależności sądów obniżać. Przeciwnie, ambicją reformatorów powinien być awans naszego kraju i na tej liście rankingowej.