Z prasy: Wielość dualizmów

(felieton opublikowany w Rzeczpospolitej z 21 września 2016 r.)

Z radością przyjąłem publikacje w „Rzeczpospolitej” z 8 września, poświęcone raportowi Najwyższej Izby Kontroli o nieprawidłowościach w zlecaniu przez urzędy samorządu terytorialnego obsługi prawnej prawniczym firmom zewnętrznym przy jednoczesnym zatrudnianiu etatowych prawników – rozumiem, że w większości radców prawnych. Ekspansywność tych publikacji postrzegam w zamieszczeniu ich na trzech kolejnych pierwszych stronach gazety i na dodatek z tytułami mającymi wskazywać na sensacyjną zawartość. Może dziwić czytelnika, że cieszą mnie publikacje wskazujące, że „pieniądze na prawników wydawane są nieracjonalnie”, jak wynika z jednego z niemal dosłownie tu przytoczonego z tytułów. Można by wszak – nie czytając starannie rzeczonych publikacji – mniemać, że powodem kolejnej wykrytej afery w tym naszym polskim świecie są wyłącznie prawnicy. Tymczasem przyczyna zła leży gdzie indziej. I to mnie cieszy, choć zło intryguje. Oto cytowany przez autorkę tekstu o „wątpliwych usługach dla gmin”(to nieco sparafrazowany tytuł drugiej z respondowanych publikacji) burmistrz niewielkiego miasta w Dolnośląskiem bez skrupułów stwierdza, że jego stałe służby prawne nie były odpowiednio wyspecjalizowane, aby skutecznie dochodzić zwrotu miliona złotych niesłusznie naliczonego gminie VAT. Dlatego zgodził się na zawarcie umowy rezultatu z zewnętrzną, jak należy rozumieć wyspecjalizowaną kancelarią i zapłacić jej za sukces jednorazowo 250 tys. zł. Transparentny pan burmistrz nie powiedział tymczasem nic o tym, ile całorocznie kosztują gminę wynagrodzenia wypłacane prawnikom wewnętrznym, czy jak kto woli etatowym radcom prawnym. Gdyby to powiedział, okazałoby się, że za takie pieniądze trudno oczekiwać uniwersalnej, a zarazem wyspecjalizowanej i w konsekwencji doraźnie mobilnej (w sensie zwiększonej pracochłonności) własnej służby prawnej.

Nie wiem również, czy przykładowy burmistrz, wójt, prezydent miasta, zanim decyduje się na uruchomienie procedury wyłonienia zewnętrznego wykonawcy specyficznej usługi prawnej, stara się powierzyć prowadzenie tej sprawy własnym prawnikom i godziwe ich wynagrodzenie według zasad przewidzianych regulaminem urzędu.

Dualizm form obsługi prawnej w urzędach stał się normą i jest to w mojej opinii norma zła.

Cieszę się więc, że opinię tę podziela konstytucyjny i najważniejszy zarazem organ kontrolny, a także jeden z najpoważniejszych dzienników prasowych. Zarówno raport NIK, jak i poświęcone mu publikacje w „Rzeczpospolitej” odpowiedzialnością za wytknięte nieprawidłowości obciążają urzędy. Być może wpłynie to na właściwsze niż dotychczas podejście do wymiaru, form i wynagradzania służby prawnej, w szczególności w mniejszych gminach i starostwach.

Na przełomie 2014 i 2015 r. Krajowa Rada Radców Prawnych przy grzecznościowym wsparciu Związku Powiatów Polskich zgromadziła ponad setkę ankiet rozprowadzonych wśród starostów ziemskich i grodzkich dotyczących stanu i zapotrzebowania na profesjonalną pomoc prawną w urzędach powiatowych i gminach. Poza nielicznymi wyjątkami ankietowani wskazywali na wystarczający stan obsługi prawnej i brak zainteresowania większym zatrudnianiem prawników. Ci nazwani w zdaniu poprzednim „nielicznymi”, którzy widzą potrzebę zwiększenia zatrudnienia czy innej formy zaangażowania radców prawnych, jako przeszkodę wskazywali na brak środków w budżetach na zaspokojenie ich zdaniem wygórowanych oczekiwań prawników. Życie wskazuje tymczasem, że postępowania ofertowe ogłaszane przez gminy (nie mam tu oczywiście na myśli metropolii), których celem jest wyłonienie wewnętrznych prawników czy też potencjalnych zleceniobiorców usług obsługi prawnej, rozstrzygane są nierzadko na poziomie wynagrodzenia niesięgającym nawet średniej płacy w kraju.

Jak to się ma do oczekiwań na wybitnych, a zarazem uniwersalnych specjalistów?

Widać, że mamy do czynienia nie tylko ze słusznie wytkniętym przez publicystę „Rz” nieuzasadnionym dualizmem form obsługi prawnej w urzędach administracji publicznej (nie tylko samorządowej), ale i z rozdwojeniem w myśleniu kierujących tymi jednostkami. Co roku na rynek podaży profesjonalnej pomocy prawnej trafia kolejne kilka tysięcy młodych radców prawnych zorientowanych bardzo często na konkretne dziedziny prawa. Dostęp do zawodów prawniczych został otwarty tak szeroko, że szerzej już się nie da. Dostęp do pracy dla zastępów profesjonalnych (niekoniecznie tylko młodych) prawników jest ograniczony. Dlatego w środowisku coraz wyraźniej zarysowują się podziały na renomowanych krezusów oraz ciułaczy. Z przewagą niestety tych drugich, którym nie pomogą żadne nowoczesne technologie ani formy pozyskiwania klientów. Może pomóc im – oraz porządkowi prawnemu przyjaznemu państwu – tylko mądra polityka. Wśród dzisiaj rządzących są też ci, którzy nie tak dawno byli entuzjastami wszelkiej deregulacji, a dziś mówią o potrzebie zwiększenia roli interwencyjnej państwa. To tak przy okazji mówienia o dualizmach.

Dariusz Sałajewski – Prezes KRRP

 

link do artykułu: http://archiwum.rp.pl/artykul/1319950-Wielosc-dualizmow.html?_=Rzeczpospolita-1319950?_=1

Zobacz także